Marek Domagallski Marek Domagallski
4808
BLOG

1939 — Alternatywny Plan Wojny

Marek Domagallski Marek Domagallski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

 1939 — Alternatywny Plan Wojny

 

W rocznicę rozpoczęcia ofensywy nad Bzurą, ku pamięci Bohaterów Września 39, tę intelektulaną zabawę poświęcam.

Marek Domagallski

 

Tragiczna historia 1939 roku stawia wciąż pytanie: czy można było bronić się inaczej ?

 

Nie było prostego planu wojny z Niemcami — po rozbiciu Czechosłowacji.

Plan „Z”, jak bieg zdarzeń pokazał, był fatalny. Byłby skuteczniejszy, gdyby Niemcy użyli przeciwko Polsce część wojsk np. 30 a nie 60 dywizji (inna rzecz po co mieli to robić, nie atakując jednocześnie Zachodu), albo uderzyli lokalnie np. tylko na Wielkopolskę i Pomorze, co było prawdopodobnym wariantem (lokalna agresja).

 

W sytuacji frontalnego ataku na centrum i stolicę Polski, tym bardziej koncentrycznego (manewr kanneński), ze Śląska i Prus Wschodnich jednocześnie, groziło naszym armiom przecięcie, okrążenie, i klęska w bojach odwrotowych, wreszcie ogołocenie z wojska tzw. linii wielkich rzek. Tak się też stało.

 

Mała i duża alternatywa

 

O wadach reduty wielkich rzek napisano wiele, jeszcze więcej o przeprowadzonej faktycznie w 1939 r. bitwie granicznej. Moim zdaniem była lepsza linia obrony, pomiędzy nimi. 

 

Między Pilicą i Górami Świętokrzyskimi. Na skrzydłach: po linii wielkich rzek: od północy: Biebrza (bagna), Narew, Wisła (twierdza Modlin do Wyszogrodu); na południu: Karpaty, Dunajec; a między nimi linia okopów z I Wojny między Pilicą a podnóżem Gór Świętokrzyskich. 

 

Rzut oka na mapę pokazuje walory tej pozycji obronnej: stosunkowo krótka, naturalne przeszkody, tu i ówdzie fortyfikacje. Za pozycją stolica, COP, twierdza i składnica wojenna Dęblin, rokadowa linia kolejowa i szosa (Warszawa-Kielce). Wreszcie tuż za plecami Wisła, za którą można było odskoczyć w razie załamania.

 

Na tej mniej więcej linii skoncentrowano zresztą w 1939 r. 8 dywizji Armii Odwodowej (w tym 4 z mobilizacji niejawnej), ale zamiast okopać się, próbowała ona stoczyć skazany na klęskę bój spotkaniowy (Piotrków) z najsilniejszą niemiecką armią (10).

Tyle dygresji o „małej alternatywie.

 

Duża alternatywa, z czyli natarcie na Prusy 

 

Zarówno pozycja Pilica-Góry Świętokrzyskie, jak i „czysta” linia wielkich rzek, a tym bardziej plan Z, nie chroniły wojsk polskich przed okrążeniem. Przekleństwem polskiego położenia względem Niemiec były sięgające daleko na wschód Prusy Wschodnie (licząc od Warszawy do Suwałk ok. 300 km), a po rozbiciu Czechosłowacki także obejście z południa (od Bielska do Bieszczad ok. 300 km). Karpaty okazały się marną przeszkodą, już zresztą von Clausewitz wypunktował słabe strony obrony w górach.

 

Gdybyśmy nacierali na Berlin (gdyby Niemcy rozpoczęły wojnę na Zachodzie), polski klin na zachodzie (Wielkopolska) byłby atutem. W obronie, nasze zachodnie wybrzuszenie, wystawione było na łatwe odcięcie, a wojska tam skoncentrowane na okrążenie. Należało więc zrobić wszystko w 1939 r., by tę fatalną konfigurację przełamać.

 

Była w polskiej myśli wojskowej koncepcja, chyba zbyt pośpiesznie zarzucona, uderzenia znaczną częścią wojska na Prusy Wschodnie (dalej Prusy). Jest ona tak ponętna, że najprawdopodobniej w Sztabie Głównym jej zupełnie nie zapomniano, odkładano ją tylko zapewne na dalszy etap wojny, jak Niemcy zaczną walczyć na dwa fronty, jak osłabną. 

 

Tymczasem trzeba było — i na tym polega prezentowana tutaj alternatywa 39 r. — zaatakować Prusy w pierwszych dniach wojny. Zdecydowanie i ofensywnie ! Za cenę utraty terenów na zachodzie Polski, choćby do Wisły, i Warszawy. Warszawa, powiedzmy od razu, winna być broniona, tyle, że na wysuniętym przedpolu, aby chronić przed artylerią i zapewnić żywność (najlepiej razem z Modlinem i składnicą amunicji Palmiry).

 

Nie byliśmy w stanie prowadzić równorzędnej walki na całym froncie, musieliśmy przyjąć obronny plan wojny, ale stać nas było na lokalną ofensywę. Prusy nie były idealnym celem ataku: były biedniejszą, mniej ludną, peryferyjną prowincją III Rzeszy. Co dla Polski dodatkowo niewygodne, ufortyfikowaną, zalesioną, pociętą jeziorami. Ale w 1939 r. nie było lepszego celu do ataku. Rozbicie armii niemieckiej w Prusach, a tym bardziej zajęcie tej prowincji, odmieniało radykalnie nasze strategiczne położenie.

 

Złamać niemiecką szczęka

 

W Prusach była odcięta (polskim Pomorzem, Korytarzem) od Rzeszy przynajmniej na kilka dni 3 armia niemiecka (mniej więcej 10 dywizji). Wczesny polski atak umożliwiał szybkie rozbicie tej armii, zajęcie prowincji (przynajmniej znacznej części), przesunięcie na zachód północnego frontu. Zamiast na Narwii i Biebrzy, oparcie go o dolną Wisłę.

 

Co najważniejsze złamalibyśmy Niemcom górną szczękę. Południowa, prawda że silniejsza, bez drugiej, byłaby mało użyteczna. O okrążeniu Wojsk Polskich Niemcy musieliby zapomnieć. Przypomnijmy klasyczną myśl Sun Tzu z najstarszego podręcznika sztuki wojennej, którą sztabowcy 1939 r. musieli znać: „najważniejsze w wojnie to atak na strategię wroga”.

 

Lokalna ofensywa podtrzymałyby naturalny (szkolony w II RP, kultywowany wręcz) duch ofensywny armii polskiej. A oto kolejne polskie atuty zmarnowane w 1939 r., które plan alternatywny pozwalał efektywnie spożytkować:

• 1 — gotowe już w pierwszych dniach wojny dywizje z mobilizacji niejawnej (łącznie 28),

• 2 — możliwości zaczepne licznej kawalerii, bardziej przydatnej w ataku niż obronie,

• 3 — linie kolejowe (z czasów carskich) wybudowane pod kątem ofensywy znad Narwii na Prusy (szlakiem  rosyjskiej armii gen. Samsonowa z 1914 r.),

• 4 — atak skróciłby północny front do wybranych odcinków natarcia,

• 5 — odrzucenie najbliższego stolicy uderzenia (z Prus), zagrażającego też linii wielkich rzek,

• 6 — krótsze drogi odwrotowe dla Armii Pomorze i Armii Poznań (za dolną Wisłę, Włocławek-Toruń, a nie na Warszawę).

• 7 — ofensywa na Prusy pomieszałaby plany Niemcom, zachwiała ich ducha walki, musieliby zmieniać kierunki natarcia, przerzucać wojska na znaczne odległości,

• 8 — w razie polskiego powodzenia stanęliby na północy naprzeciw frontu na dolnej Wiśle od Modlina do Elbląga (w 39 r. rzeka praktycznie niewykorzystana obronnie),

• 9 — straciliby wygodne lotniska w Prusach,

• 10 — po stracie własnej prowincji Niemcy musieliby lepiej odnosić się do ludności polskiej na zajętych przez nich terenach.

 

Wielka bitwa pod Mławą

 

Według przedwojennych polskich danych wywiadowczych w Prusach Niemcy mogli zgromadzić równowartość 10 dywizji. Jeśli odejmiemy minimum dwie dywizje na osłonę prowincji od wschodu i zachodu oraz jedną na odwód armii, do natarcia mieli 7 dywizji (3 korpusy).

 

Można było przewidzieć, że dwa uderzą po głównej osi natarcia (na Grudziądz-Toruń albo na Mławę—Warszawę) a jeden na drugorzędnym kierunku. Tak też się stało: na Mławę natarły dwa korpusy, na Grudziądz jeden.

 

Do skutecznego kontrataku wystarczyła podwójna przewaga, plus zaskoczenie. Pamiętamy jak jedna okopana pod Mławą dywizja (20 Baranowicka) skutecznie zatrzymała główne uderzenie niemieckie. Ta obrona mogła być jeszcze mocniejsza: po 2 dywizje okopane pod Mławą i Grudziądzem (nad Osą), a świadomość, że obok szykuje się kontrofensywa, dodałaby broniącemu się wojsku skrzydeł.

 

Wymagało to stosunkowo niewielkich zmian planu „Z” na północnym skrzydle wojsk polskich. Częściowa zmiana zadań dla Armii Pomorze i wojsk nad Narwią (Armia Modlin, GO Wyszków, SGO Narew), które powinno  koniecznie mieć wspólne dowództwo (w naszym planie Armia Narew). Zresztą ten brak wytykało wielu historyków kampanii 39 r. Oczywiście ofensywa wymagała utworzenia dla nich wspólnego dowództwa (frontu) i wzmocnienia obu armii.

 

Główne uderzenie przypadłoby armii Narew, wschodnia cześć Armii Pomorze nacierałaby na północ, do morza, odcinając Prusy i tworząc obronę na wschodnim brzegu dolnej Wisły, frontem na zachód.

 

 

Siły ofensywy 

 

W 1939 r. na froncie pruskim mieliśmy: 

Z wczesnej mobilizacji niejawnej:

— w Armii Pomorze, na prawym brzegu Wisły: 4 i 16 DP; 

— w Armii Modlin: 8 i 20 DP, Nowogródzką i Mazowiecką BK;

— w GO Wyszków: 1 DP Legionów i 41 (z mobilizacji mieszanej); 

— w SGO Narew: 18 i 33 DP, Podlaską i Suwalską BK. 

Razem równowartość 10 dywizji.

 

Były na Pomorzu (Kujawach) już w połowie sierpnia zmobilizowane:

— z  Wołynia 27 DP — głęboko w „Korytarzu” jako Korpus Interwencyjny (we Wrześniu odcięta i rozbita w Borach Tucholskich), 

— i 13 DP — na południe od Bydgoszczy (to samo pierwotnie przeznaczenie, później w Armii Odwodowej, pobita pod Tomaszowem Maz.), 

a wraz z nimi zmobilizowana Wołyńska BK poszła do Armii Łódź (wsławiona potem pod Mokrą). 

To wojsko (2,5 DP) można było wcześnie przesunąć pod Grudziądz, wzmacniając wschodnie skrzydło Armii Pomorze (tak zresztą chciał zrobić gen. Bortnowski z 27 DP by natrzeć lokalnie, ale nie dostał zgody Marszałka Rydz-Śmigłego).

 

Armię Narew mogło wzmocnić część pochodzących z Kresów Wschodnich dywizji (gotowych w pierwszych dniach wojny) wysłanych pod Tomaszów — Piotrków do Armii Odwodowej (nomen omen zwanej Armią Prusy): 

— 19 Wileńska DP, 29 Grodzieńska DP, i Wileńska BK. 

Można było je tam skierować znacznie szybciej (krótsze transporty, bez przekraczania bariery mostów wiślanych) i bezpieczniej (jeszcze przed rozpoczęciem wojny, z dala od głównych sił niemieckich).

 

Nie trzeba mówić, że powinna tam być lwia część artylerii ciężkiej, czołgów i OPL. Wydaje się, że na tym froncie powinna być też jedyna sprawna 10 Brygada Pancerno-Motorowa, która na niemieckich szosach byłaby awangardą polskiego natarcia.

Trzy grupy operacyjne kawalerii na tym teatrze wojny, mogły pełnić zadania rozpoznawcze, dywersyjne i pościgowe.

 

Razem te siły liczyły 15.5 dywizji i wystarczyłyby do ofensywy. Były zdolne do skutecznego ataku na Prusy w pierwszych dniach wojny. Przykładowe ugrupowanie dalej: „Ordre de Bataille 1939 — Alternatywny Plan Wojny”.

 

Były na tym froncie w 39 r. jeszcze:  z mieszanej mobilizacji: 

— lwowska 5 DP, pierwotnie przeznaczona pod Włocławek i Kutno, w trakcie wojny rzucona częściowo na Bugo-Narew, a w części do obrony Warszawy,

— oraz 35 DP (z Wilna) z mobilizacji powszechnej. 

Mieliśmy też drobniejsze formacje osłonowe: 3 wzmocniony pułk KOP (Augustów) i załogę Grodna — na wschodzie; Chełmińską BON oraz mniejsze załogi Torunia i Grudziądza (na zachodzie). 

DP stanowiłyby odwód frontu, te mniejsze formacje siły osłonowe (dwie dywizje).

Warszawska Brygada Obrony Narodowej i załoga Modlina (DP) dostać mogły inne zadanie — osłonę Warszawy od zachodu.

 

Na Zachodzie defensywa

 

Tak przeszliśmy do frontu zachodniego. Ofensywa na północy okupiona byłaby defensywą na zachodzie, ale zadania byłoby łatwiejsze.

Zachodnia część Armii Pomorze nie cofałaby się na Bydgoszcz i Warszawę ale blisko: za Wisłę na Świecie i Grudziądz, mając za plecami silną wschodnią część armii. Jej zadaniem (wraz z Obroną Wybrzeża) byłoby opóźnianie marszu Niemców na Wschód, do Prus, do czasu aż wschodnia część armii dotrze do morza (ok. 80 km) i okopie się na wschodnim brzegu Wisły (kwestią szczegółową jest czy należałoby wchodzić na Żuławy, oraz jak uniemożliwić Niemcom komunikację via Mierzeja Wiślana do ew. bronionego Królewca).

 

Nawet utrata Bydgoszczy nie miała większego znaczenia. Natarcie  Niemców w poprzek Korytarza, które przy takim obrocie wojny zapewne chcieliby jeszcze nasilić, należałoby opóźniać  przygotowanymi wcześniej fortyfikacjami, przeszkodami terenowymi, wzmocniona obroną narodową i partyzantką w Borach Tucholskich. Pamiętajmy też o twierdzach w Grudziądzu i Toruniu (w 39 w ogóle nie wykorzystanych).

 

Armia Poznań uzyskałaby konkretne zadanie. Jak pamiętamy poza wycofaniem dywizji wielkopolskich nie miała ona w pierwszych dniach wojny zajęcia (zapełniała jałowy fragment frontu). Nie bardzo wiadomo kogo miała wspierać, przed czym się bronić (chyba że Niemcy wybraliby atak lokalny na Wielkopolskę). W naszym planie Niemcy byliby najpewniej zmuszeni, po polskich sukcesach w Prusach, zaatakować Wielkopolskę od południa na Włocławek i Płock, idąc na odsiecz traconej prowincji. Oznacza to, że Armia Poznań stałaby się armią frontową, z tym, że nie musiałaby się cofać na Warszawę 300 km, ale połowę krócej za Wisłę pod Włocławkiem i Płockiem. 

 

Z chwilą  przesilenia w Prusach na korzyść Polski, zapewne dostałaby część dywizji z frontu północnego, i z przyczółków nad Wisłą (a być może nawet pod Kołem), mogłaby przejść do kontrataku na południowy zachód — ale to już bardzo daleka dygresja.

 

Zamieszanie u Niemców

 

Widząc zagrożenie w Prusach, załamywanie się ich pierwotnej koncepcji obustronnego okrążenia WP, Niemcy musieliby zmienić kierunki głównego natarcia. Przekierować lub nawet przerzucić część dywizji nacierających ze Śląska na Warszawę i Kieleckie (z 8 i 10 armii), i skierować je na północ, na Armię Poznań. By wzmocnić uderzenie z Pomorza (IV armia) musieliby przerzucać je na duże odległości. Pierwotne natarcie  ze Śląska na Warszawę (południowe szczęki) traciłoby sens, gdyż, po pierwsze, nie było już górnych szczęk, po drugie, główne siły polskie byłyby nie na zachód od Warszawy i Wisły, ale po jej drugiej stronie na Północ od Mławy. Celem podstawowym wojny nie jest zaś zajmowanie terenu (chyba, że chodzi o skrócenie frontu, poprawienie pozycji — co my robimy w tej koncepcji) ale pobicie przeciwnika !

 

W znacznie lepszej sytuacji byłaby też kolejna armia — Łódź. Po kilku dniach natarcie by osłabło, gdyż przeciwnik musiałby kierować się na północ. To czego się nie udało we Wrześniu, czyli współdziałania armii Łódź i Poznań, musiałoby się zdarzyć tyle, że w odmienionych rolach. Boczne uderzenie mogłoby wyjść z armii Łódź, z rejonu bardziej wygodnego, gdyż zasilanego rezerwami ze wschodu Polski.

 

Na frontalny atak na Warszawę Niemcy raczej nie mogliby sobie już pozwolić, zresztą w tej koncepcji nie był to dla nas najważniejszy kierunek. Choć bylibyśmy przygotowani bronić się na przedpolach stolicy, Modlina, Kampinosu. Wcześniej nad Bzurą — Sochaczew, i Rawką — Rawa, Skierniewice (patrz: wyżej: „Mała alternatywa”), a jeszcze wcześnie Piotrkowem i Sieradzem. Wojsk na przedpolach stolicy w wariancie alternatywnym jest więcej niż było w 39 r.

 

Było zbyt daleko by Niemcy przerzucali dywizje z frontu południowego (XIV armia) na daleką północ, czy choćby przedpole Warszawy. Choć ta silna armia, widząc załamanie się blitzkriegu i obustronnego otoczenia, musiałby przyhamować natarcie, może na przedpolu Krakowa, najdalej na Dunajcu, czyli linii wielkich rzek.

 

Oddane tereny

Oddalibyśmy więc czasowo Pomorze po lewej stronie Wisły, Wielkopolskę chyba z Kujawami, Ziemię Łódzką, Częstochowskie, Górny Śląsk, Krakowskie całe, a w lepszym wariancie na zachód od Krakowa. Chyba też Kieleckie i być może lewobrzeżne Mazowsze — bez stolicy. W najgorszym razie oddalibyśmy wszystko na zachód od Wisły i Dunajca (zachowując przyczółki i stolicę). Front byłby znacznie krótszy niż 1 września 1939, i byłby oparty o Wisłę (od października pełną wody). Nie groziłoby Polsce otoczenie, jedynie ewentualnie przecięcie. Ale czy Niemcy mieliby jeszcze tyle sił ?

 

Mogliśmy blokować na dłuższy czas walcząc w okrążeniu kilka najważniejszych miast (węzłów): Śląsk, Poznań, Kraków, i oczywiście Gdynię (Hel). Na okupowanych terenach: w puszczach Świętokrzyskiej, Pilickiej, Borach Tucholskich i wielu podobnych lasach, oraz większych miastach mogliśmy zostawić partyzantkę leśną i miejską. Hubal nie byłby sam. 

 

To byłby wojna ! Nawet gdybyśmy przegrali.

 

 

 

 

Ordre de Bataille 1939 — Alternatywny Plan Wojny

Uwaga wstępna:

Niektóre brygady „dozbroiłem”  do poziomu dywizji (DP), ale w ramach sił faktycznie użytych w 39 r., co dla zasadniczego wywodu nie ma znaczenia. Sądzę, że mogło to dotyczyć brygad górskich, fortecznej, niektórych obrony narodowej: poznańskiej, pomorskiej oraz warszawskiej z twierdzą Modlin; potencjał dywizji miały też siły wokół Augustowa oraz oba odcinki obrony Warszawy, Lądowa Obrona Wybrzeża, garnizony Wilna i Lwowa. Kilkanaście samodzielnych dywizjonów artylerii użytych w 39 r. oraz baterie dział fortecznych wystarczyłyby do ich wyposażenia. Dodajmy, że walczyłyby one tylko w obronie, na umocnionych pozycjach, i głównie na zachodnim (defensywnym) froncie.

 

xxxxxFront Północny

xxxx Armia Narew

xxx GO Mława

xx 8,20 DP

xxx GO Łomża

xx18,33, 41 DP

xxx GO Wilno (Ostrołęka)

xx 1,19,29 DP

xxx GO Kawalerii

xPodlaska BK

xMazowiecka BK

xWileńska BK

xxx GO Grodno

xSuwalska BK

xRezerwowa BK (Wołkowysk)

x3pp KOP

xOW Grodno

(równowartość 11.5 DP)

 

xxxx Armia Pomorze

Odcinek Wschód

xxx GO Grudziądz

xx 4, 16 DP,

xxx GO Wołyń (Brodnica)

xx13, 27 DP

xxx GO Kawalerii

x10 BP-M

xNowgródzka BK

xWołyńska BK

 

Odcinek Zachód

xxx GO Bydgoszcz

xx9,15 DP,

xxPomorska BON (DP)

xPomorska BK

xxx Lądowa Obrona Wybrzeża

xBrygada morska

xMorska BON

Załoga Westerplatte

rezerwy

xx Chełmińska BON, twierdze: Toruń, Grudziądz

(równowartość 11 DP)

 

Rezerwy Frontu Północnego

xx 5 DP, 35 DP 

 

 

xxxxxFront Zachodni

xxxx Armia Poznań

xxx GO Poznań

xx14, 26 DP

xxPoznańska BON (DP)

xxx GO Koło

xx17, 25 DP

xKaliska BON

xxxGO Kawalerii

xWielkopolska BK

xPodolska BK

x forteca Poznań

(równowartość 7 DP)

 

xxxx Armia Łódź (Pilica)

xxx GO Sieradz

xx10, 30 DP

xSieradzka BON

xxx GO Piotrków

xx 2, 24, 30 DP

xxx GO Częstochowa

xx 7, 12 DP

xxx GO Kawalerii

xKresowa BK

xKrakowska BK

rezerwy

xx44 DP

 (równowartość 9.5 DP)

 

xxxx Armia Kraków

xxx GO Śląsk

xx23, 55 DP

xxGrupa Forteczna (DP)

xxx GO Bielsko

xx 6, 21 DP

xx1 Brygada Górska (DP)

xxx GO Jasło

xx2 Brygada Górska (DP)

xx3 Brygada Górska (DP)

xx11 DP

rezerwy

xx 22, 45 DP

xOW Kraków

x Forteca: Przemyśl

 (równowartość 12 DP)

 

 

xxxxxRezerwy Strategiczne 

xxxx (Armia Warszawa)

xxx GO Warszawa

xxOW Warszawa-Zachód (DP)

xxOW Warszawa-Wschód (DP)

xxWarszawska BON plus Modlin (DP)

xWarszawska Brygada Pancerno-Motorowa

 

inne rezerwy:

xx3, 36, 38, 39 DP

tyły:

xxOW Wilno (DP)

xxOW Lwów (DP)

xTwierdze: Dęblin, Brześć, Osowiec, Grodno.

xxxKOP na Wschodzie

xxxOśrodki zapasowe

 

Uwaga:

A — Związki, dowództwa

Plan przewiduje dwa fronty, 6 armii (szósta rezerwowa dla obrony obszaru Warszawy-Modlina) i nieco więcej (16) regularnych grup operacyjnych (korpusów). Tego szczebla szczególnie w 1939 r. brakowało (jego zalety są powszechnie znane). Można było przyjąć proste rozwiązanie: każdy z 10 Okręgów Korpusu tworzy dwa dowództwa GO (korpusów). Tak powstaje ich 20 z tym, że okręgi wschodnie, zostawiają po jednym na miejscu (mobilizacja, szkolenia, obrona), a na potrzeby wojny z Niemcami jest właśnie 16. 

 

Marek Domagalski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura